Witam
Siedziałem sobie wczoraj wieczorkiem wkurzony na maxa, na to co się dzieje za oknami, za brak zimy i w ogóle, i zaczyna kiełkować we mnie myśl, aby więcej w polskie góry na narty nie jeździć.
Zacząłem więc szukać alternatywy i na jednym z for poświęconych właśnie narciarstwu znalazłem wątek zatytułowany dokładnie tak jak mój pomysł czyli "gdzie na narty, aby nie w Polsce". Dwa pierwsze wpisy zawierały jakieś sugestie i właśnie po tym drugim wpisie wątek ten całkiem się rozjechał.
Ktoś zaproponował wyjazd na narty do Norwegi i się zaczęło.
Już nikt nie pisał o nartach, każdy zachwycał się tym krajem, krajobrazami, przyrodą, ludźmi.
Zacząłem więc szukać jakiś informacji na temat Norwegii i Skandynawii.
To co znalazłem powaliło mnie na kolana, a decyzja, że tam pojadę zapadła w mig, nie wiem jeszcze gdzie, nie wiem czym i kiedy, ale jadę na 100%.
Poniższe zdjęcia rozłożyły mnie na dywanie, a wzrok tępo wbił się w sufit i tak właśnie rozpoczął się proces marzenia, a może nawet jego realizacji.
Tak na chybił trafił ułożyłem trasę: Warszawa, Sztokholm, Geiranger, Stavanger, Oslo, Kopenhaga, Berlin, Warszawa
Geiranger, Stavanger są na zachodnim wybrzeżu Norwegi. GPS pokazał, że cała trasa to 4435 km
Czyli:
Koszt paliwa to – 1800 - 2000 zł
Prom do Sztokholmu - ????
Prom na kontynent przez Kopenhagę - ????
Jakieś jedzonko, chyba lepiej zabrać własne ????
Noclegi, byłoby to 12-13 nocy - ????
Ubezpieczenie - ????
I co jeszcze ?
I tu moje pytanie, czy wiecie jakie są ceny noclegów w Skandynawii, to że nie jest tanio to wiem, bardziej przydatne byłyby informacje dokładnie ile € lub Koron jakie by one nie były ?
Jakie ceny paliwa, ewentualnie kampingi, autostrady itd.
Co jeszcze trzeba by było dołożyć do kosztów pobytu ?
A poniżej kilka fotek, które mnie zachęciły do marzeń

_________________
Pozdrawiam Irek
W123 300D, automat, biały, a jego imię "Helmut" ex.
VW T4 Multivan - ale na kołach MB :)
http://www.beczkolandia.pl
http://www.kali-tramp.pl