Żeby wygrać, trzeba grać, żeby śpiewać, trzeba się uprzeć.
Moja
kuzynka się uparła. Na początku patrzyłem dosyć sceptycznie, ale szybko zacząłem masową produkcję kartek z jej autografami na wypadek, gdyby się jej udało.

W ciągu roku intensywnej pracy, chodzenia na castingi, jeżdżenia po Niemczech, a przede wszytskim lekcji, wydała płytę nie byle gdzie, bo w wytwórni East West Records, czyli Warner Germany: m.in.: Clapton, Madonna, Red Hoci, Rod S., Phill C. oraz Mel C. Płyta trafiła na TOP 20 w niemieckich rozgłośniach, leciały spoty na RTL, rozpisywały się kolorowe gazety. Dziewczę pomalowano i ubrano w najdroższe ciuchy, w wyniku castingu dokooptowano smukłą panienkę z piękną buźką (ta po prawej) i gibkiego, lekko śniadego przystojniaka, któremu bioderka chodziły lepiej niż Maserakowi - ten po lewej. (do dziś mam po nim Levis'y, które nogawkę z przodu mają dłuższą niż z tyłu) oraz kazano śpiewać
U spin me round przy sporym udziale komputera. Płyty trafiły do sklepów w całych Niemczech, ale do następnego levelu tej gry zabrakło raptem kilkuset sprzedanych sztuk. Jak mówiłem, żeby je kupić inwestując samemu w siebie, to wszyscy się śmiali.

Szkoda, bo pierwszy etap to właśnie gwałt na młodym talencie, który nie ma do powiedzenia kompletnie nic. Producent inwestuje w kilka takich osób rocznie, kto się przebije zostaje do następnego rozdania. Wszystko zależy od tego, ile płyt sprzeda się w Mediamarkt, nikt nie liczy głosów, a miejsce na liście ustala się jednym telefonem z luksusowego jachtu zacumowanego w porcie w Hamburgu. Widziałem zdjęcia.
Życzę powodzenia i dużo wytrwałości. W tym wyścigu startują tysiące, dobiega tylko kilku, których widzimy później w telewizorze.