No dobra, prawda, że ta Mazda jest w dobrym stanie jest taka sama jak to, że autko jest z Krakowa. Ale po kolei.
Telefon po adres i okazuje się, że to Niepołomice. Raptem 20km poza Krakowem ale z "mojej strony" więc decyzja, że jadę. Zapakowaliśmy się z Hanulkiem i w drogę. Dziura w dachu, słonko świeci jest pięknie. Po chwili meldujemy się na miejscu - warsztat samochodowy plus komis ( szrot?) przy okazji.
Mazda 626 jest. Na pierwszy rzut oka ruina. Wyglada przyzwoicie z około 10metrów. Potem im blizej tym gorzej.
Walona z lewej strony, cały lewy próg zgnity plus kilogramy szpachli, walony prawy przód i to niekiepsko, lampa jeszcze błyszczy nowością ale ślady są na wzmocnieniu czołowym plus pourywane zaczepy chłodnicy zastąpione patentami plus pęknieta szyba czołowa w prawym górnym rogu. Prawe górne mocowanie amotyzatora inne niz lewe. Korozja krawędzi blach, wydechu, patenty na śrubkach i drucie. W środku auto zgnojone-wygląda jakby woziło ekipę budowlaną przez kilka sezonów.Urabana tapicerka, plastiki "kleją się" od brudu, w bagażniku nie ma trupa ale jest korozja i pourywane uszczelki. Zawieszenia nie testowałem z racji obecności rocznej Hanki ze mną ale z wywiadu wynika, że perfekt nie jest. Autko sprzedaje się kilka miesięcy, w Polsce od dłuższego czasu (chyba jeszcze sprzed czasów unijnych). Brak jakichkolwiek papierów.
Silnik pali bez problemu, nie kopci, pracuje jak to stary dizel, ani fajnie ani ładnie ale źle tesz nie. Moze dlatego, że tyle co umyty. To chyba najmocniejszy punkt programu. Ręczny działa bo po wyrzuceniu na luz nie mogłem potem znaleźć jedynki i sie ratowałem przed ucieczką auta.
Autko z wyposażenia golas, korby w drzwiach, brak wspomagania, kapcie jeszcze zimowe. Cena wyjściowa 2,9kzł. Do zbicia na dzień dobry do 2,5kzł.
P.S. Gdybym zrobił kilkaset kilometrów z Wrocka celem obejrzenia samochodu sugerując się opisem z ogłoszenia to zajebałbym kapciem sprzedającego wraz z roddziną do piątego pokolenia wstecz.
Pzdr.

<br>
Dodano po 1 minutach.:<br>
Fymek pisze:
Croolick, obmacamy razem?
Fymek, macanie razem to jusz orgia, w pewnych kręgach mówi się na to zlot.