od środy mechanicy na Wiośnianej walczą z moim Ropuchem...
mieli wszystko zrobić w ciągu dnia, dzisiaj minął już drugi, a praca cały czas w toku...
przy okazji grzebania przy tylnych hamulcach i zawieszeniu okazało się że blacha jest bardzo mocno pordzewiała (podłoga i podłużnice), nie da się zamocować stabilizatora, panowie postarają się wszystko jakoś poskładać (nareszcie będę miał hamulce

), ale niestety czeka mnie w najbliższym czasie wizyta u blacharza...
czym grozi mi jazda z pordzewiałymi podłużnicami i ogólnie kiepską tylną częścią podłogi?
(zaznaczam, że jeżdże zazwyczaj sam, raczej po mieście, małe prędkości...)
z remontem blacharki chciałbym trochę poczekać (przynajmniej do wiosny)...
ktoś ma jakieś doświadczenia w temacie zeżartych podłużnic?