Jestem zdecydowanie za.
Odkąd tylko mam prawo jazdy, cały rok jeżdżę na światłach mijania, kiedyś ludzie stukali się w głowę, dziś już coraz więcej to praktykuje.
Do faktu, że przy zmniejszonej przejrzystości powietrza czy od zmierzchu do świtu jazda z włączonymi światłami jest koniecznością, nie trzeba nikogo przekonywać. Natomiast w piękne słoneczne dni? Zasadniczo można się bez świateł obyć, jednak tu problemem jest BYCIE WIDOCZNYM. Dla kierowców jadących pod słońce olbrzymią różnicą jest zauważenie zbliżającego się z przeciwka pojazdu z czy bez włączonych świateł mijania. A co za tym idzie ocena odległości i jego prędkości. Zwróćcie na to uwagę
Temat się dubluje, więc go zamykam jako zbędny.