filippo pisze:
Taka nostalgia bywa czasem niebezpieczna.
No czasem bywa zupełnie przyjemna
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
(oto oficjalna reklama Zakładu Gospodarstwa Rybackiego z 1968 roku):

PK2 pisze:
Jak dziś komuś młodemu np. wyjaśnić sprawę kartek na buty

filippo pisze:
PRL - Polska Rzeczpospolita Ludowa i jako bonus ZBOWiD - Związek Bojowników O Wolność i Demokrację
Brawo!

Ale pamiętaj że skrót PRL (poważnie – sprawdź w encyklopedii medycznej) to też skrót nazwy hormonu PRoLaktyna wydzielanego przez przedni płat przysadki. Za co on odpowiada tu już doczytasz zapewne sam.

(Powiem tylko że dotyczy to głównie kobiet).
Tak nauka to potęgi klucz – a skoro o kluczach – pamiętacie słynny klucz do windy?

(kosztował 2,50 i był w każdym kiosku):
w ogóle lokatorzy wtedy nie mieli lekko:
a jak przyszło jeszcze nosić akumulator (a to był wtedy skarb
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
):
a kto pamięta kartki na benzynę?:
a na ON! ???
a mandaty?:
Przy okazji tematu motoryzacji: - oto autentyczny list Stanisława Lema do Motozbytu pochodzący z 1965 roku...
Sz. Pan Dyrektor
Motozbytu
Kraków, dn. 17 sierpnia 1965
Szanowny Panie Dyrektorze,
czy nie zauważył Pan dotąd, w jak znacznej mierze posiada funkcjonowanie licznych naszych przedsiębiorstw charakter zabawowy? Mam na myśli zabawy małych dzieci, które bawią się np. w sklep, i od których nie można rozumie się oczekiwać, ze dostarczą nam towaru, jaki rzekomo sprzedają, ponieważ ich czynności, jako zabawowe, mają charakter pozorny.
Takie pozorne, imitujące działanie dorosłych w innych krajach kuli ziemskiej, przejawia m.in. podwładna Panu instytucja. Tak na przykład na początku lutego br., to jest siedem miesięcy temu, nabyłem w Motozbycie samochód marki Fiat 1800B, który uległ awarii wskutek niedopatrzeń nie przeze mnie zawinionych, a w którym brakowało m.in. drugiej pary kluczyków i pewnej nakrętki.
Zechciał Pan uznać moje słuszne pretensje i zlecił oddziałowi Motozbytu przy ul. Stalingradzkiej w Warszawie, aby wyrównał poniesione przeze mnie szkody pieniężne i materialne. Motozbyt ów w czerwcu br., to jest po pięciu miesiącach, listownie zapewnił mnie, iż istotnie prześle mi kluczyki, nakrętkę, zwróci pieniądze, etc. Znów minęły dwa miesiące, ja zaś, w tym czasie, mogłem wielokrotnie już uzyskać owe drobne części, zwracając się bezpośrednio do Włoch. Tak na przykład, zdając sobie sprawę z zabawowego charakteru działania Motozbytu, gdy zaszła potrzeba wymiany uszczelki wału kardanowego, uzyskałem ją bezpośrednio z Włoch w czasie około 14 (czternastu) dni.
Jak z tego wynika, również sprawę kluczyków dałoby się załatwić w czasie bardzo krótkim. Jednakże widać nie jest to możliwe dla podwładnej Panu instytucji. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko wyrazić przekonanie, że stać na czele takiej instytucji może być czymś godnym małego, bawiącego się dziecka, lecz dla człowieka dorosłego, który wszak zajmuje się tylko imitowaniem pracy, sytuacja taka jest doprawdy głęboko żenująca. Zaczem pozwalam sobie przesłać Panu wyrazy szczerego i głębokiego współczucia. Byłoby też dobrze, gdyby Motozbyt wyjaśnił mi, że nie jest po prostu w stanie, jako instytucja z natury swej działająca tylko pozornie, wykonać przyjętych zobowiązań, a wtedy w ciągu jakichś dalszych czternastu dni we własnym zakresie załatwię sobie wszystko, co mi trzeba do Fiata.
Z poważaniem,
Stanisław Lem
Uważam że list jest doskonały!
Aż z wrażenia napiłbym się kawy:
oczywiście elegancko ubrany:
albo coś przekąsił:
oczywiście w eleganckim niezamuszonym
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
lokalu:
płacąc pieniędzmi wypłaconym z zaufanego banku:
albo na zakupy:
np. po parkiet:
albo po rower:
a jak dostałbym paszport (może

) – to w świat!:
I na koniec pamiętacie te nazwy z tamtych lat?:
Zwis Męski Ozdobny - handlowa nazwa krawata używana w drugiej połowie lat 70.
Wbijak - młotek,
Podłóżkowiec Płaski – nocnik,
Trójkąt Elegancki – slipki, no i prawdziwa perełka
Pieczywo Rotacyjne - nieświeży chleb, który pojawiał się w sprzedaży zawsze pod koniec tygodnia.
I Jarosław Haszek by nic lepszego nie wymyslił
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
…
![[oczko]](./images/smilies/oczko.gif)
- S1
ps/
coś dla kolegów z Warszawy:
Skrzyżowanie Świerczewskiego i Marchlewskiego. Dziś to skrzyżowanie Al. Solidarności z Jana Pawła II
Marszałkowska, odcinek pomiędzy Sezamem a Juniorem.
Pod EMPiKiem królowali właściciele łóżek polowych
i kilka wpisów z książki zażaleń Warszawskiej PSS:
Skarga z 1983 roku: Na wystawie są wystawione różne sery żółte, ale w sklepie nie ma ich w sprzedaży. Co to za zwyczaj reklamowania towaru, którego nie ma w sklepie. Proszę o wyjaśnienie - Tadeusz Kędzielski.
Wyjaśnienie kierownika: Sklep bierze udział w konkursie. Zrobiono więc wystawy konkursowe, na których umieszczono atrapy towarów. Samych towarów od dłuższego czasu niestety brak w sprzedaży
Skarga z 1985 roku: Kupiłam nieświeże drożdże, pół kilo. Nie chciano mi ich wymienić - Walewska.
Wyjaśnienie kierowniczki: Klientka przedstawiła do reklamacji drożdże kupione rzekomo w naszym sklepie 3 dni temu. Tymczasem były one zapakowane w prawdziwy papier pakowy, którego to papieru sklep nie posiada od pół roku - a więc drożdże nie nasze.
Skarga z 1988 roku: Na wystawie odkryłem naboje do syfonów, jednak w sklepie nie chciano mi ich sprzedać, wykazując przy tym arogancję i chamskie odzywki - Jerzy Waka.
Dopisek kierownika: Klient nie miał żadnej racji. Wchodząc do sklepu, był już zdenerwowany. Ubliżał mojej pracownicy. Chciałem uspokoić tego klienta, tłumacząc sytuację obecnego braku naboi, lecz klient w dalszym ciągu miał pretensje i ubliżał. A co do wystawy, stoi tam tylko puste pudełko po nabojach.
Skarga z 1988 roku: Odmówiono mi sprzedaży miodu z wystawy (podpis nieczytelny).
Wyjaśnienie kierownika wpisane pod skargą: Miód znajdujący się na wystawie będzie sprzedany po zmianie dekoracji. Jest już sporządzona lista na te towary, ale klient stwierdził, że tyle to on nie będzie czekał.
Oraz dla nas wszystkich folklor z rogacizną w tle

:
