Mnie na ten przykład strasznie denerwuje osoba, która chcąc się włączyć do ruchu z drogi podporz. lub z drogi głównej zjechać w bocznę w lewo, ale duży ruch z przeciwka, czeka na gwiazdkę z nieba, czytaj na zachętę najlepiej listowną z potwierdzeniem odbioru
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
. Ja jeśli czekam na czyjąś dobrą wole wpuszczenia mnie do ruchu to obserwuję ją ciągle i zauważam choćby najmniejszy znak w moim kierunku: zwolnienie prędkości, uśmiech czy kiwnięcie głową i zaraz ją wykorzystuję, czyt. włączam się do ruchu. Dzieje się to płynnie i bez niepotrzebnych zatorów. Czesto wpuszczam kierowców z dróg podporządkowanych, ale tych, którzy mój zamiar odczytyją w lot i nie zabierają dużo czasu. Strasznie mnie denerwują osoby, którym jeśli się całkowicie nie zatrzymam 20 metrów od nich, nie mrugnę swiatłami i równocześnie nie pokażę ręką gdzie mają jechać, nie włączą się do ruchu. Dla mnie taka osoba sztucznie tworzy korek, który przy bardziej myślącej osobie w ogóle by się nie pojawił. często jest tak ze zwalaniam, prawie się zatrzymuję, a osoba z przeciwka czeka nie wiadomo na co lub, co gorsza, rozgląda się na boki

. Wiem, wiem, zaraz powiecie o zasadzie ograniczonego zaufania itd. ale nie można robić jaj i sztucznie zatrzymywać np. 15 auta zeby wpuścić jedną osobę, która myśli o niebieskich migdałach.