Długo się wahałem z wystawieniem, ale jednak przeważył rozsądek+kryzys ekonomiczno-seksualny (zaglądam do portfela, a tam ch*j). Namnożyło mi się aut (w stosunkowo nieodległym horyzoncie czasowym miało być jeszcze więcej), i nagle okazało się że skarpeta z kasą ma gdzieś dziurę.
Do sprzedania jest C123 z M110 na pokładzie, wersja wyposażeniowa: absolutny brak czegokolwiek + automat + elektryczny szyber.
Rocznik 1977, chociaż zauważyłem co nieco półseryjnych detali.
Auto trafiło do Polski z zachodu w 2009 roku, kupione przez dość dalekiego znajomego. Kupione po lekkim dzwonku w tył, gdzie pogiął się zderzak + pas tylny (żeby było śmieszniej - lewa lampa/klosz tylko pękła, a prawa była w ogóle nienaruszona). Stary zderzak został naprostowany i założony ponownie, pas zrobiony - w skali od 1 do 10 na jakieś 6.
W 2011 do mnie, poszukującego wtedy C114 lub C123, trafiła wiadomość że ówczesny właściciel ma napięcie na sprzedaż, bo ma jakieś problemy finansowe. Zaślepiony opowieścią o bordowym coupe w welurach pognałem do Białegostoku. Tam w garażu, pod centymetrową warstwą kurzu, stał sprzęt w którym z powyższego opisu zgadzała się tylko liczba drzwi - wyszło że to... ceglaste coupe w pierwszoseryjnej szmacie.
Żeby było zabawniej - spadł deszcz, który z ceglastego koloru w połączeniu z kurzem zrobił mniej-więcej błoto. Jeździł nieźle, środek wyglądał najlepiej z oglądanych do tej pory.
Napięcie było, zjeździłem już wcześniej kilka odległych miejsc, więc zapadła decyzja. Kupuję.
Po przyjeździe do domu okazało się że po drodze, nie mając o tym pojęcia, zmieniłem razdwatrzy na wuerce. Wypadł kit z wydechu środkowego o tylnego, więc dudnienie było przepaskudne. Dodatkowo lekko zaczęła przepuszczać uszczelka skrzyni, a olej kapał na wydech, czyli robiłem zasłonę dymną. Do pakietu dorzucę jeszcze rozregulowany zapłon + zawory.
Mało tego - po umyciu wyszło że cała fura musiała być lakierowana kilka-kilkanaście lat wcześniej, i jest to w niektórych miejscach spieprzone. Głównie na dachu przy szybrze - chyba za szybko wysechł lakier bezbarwny, i porobiła się jakby skórka pomarańczy.
Tyle złego, teraz czas na lepszą część historii.
Wydechy(środek+tył)+olej/uszczelka skrzyni+oleje/filtry silnika zrobione od razu.
Dwie opony nówki sztuki.
Zapłon+zawory zrobione raz na Regulskiej - i schrzanione jeszcze gorzej niż było, potem drugi raz na Szpaczej - i od razu zrobił się inny samochód.
Mleko wylazło na tylnej szybie - trafiłem wtedy na mercfana, który shandlował mi kilka gratów - m.in. ładną szybę na tył + klin. Uszczelkę szyby dokupiłem w ASO, podobnie chora kasa jak za wodozgarniacze.
Dorzuciłem oryginalne odnowione baroki 14", żelazo+kołpaki zostały w garażu.
Irytował mnie tylny zderzak (nie dało się go idealnie wyprostować), więc Stomek poratował odnowionym.
Jedyne, za co do tej pory się nie zabrałem, to lakier. Poza wizualem w niczym nie przeszkadza.
Wnętrze, poza dwoma ok.2-3cm pęknięciami deski - stan: bardzo ładny. Pergament 005.
Z zewnątrz Brillantrot Metallic 525
Numer nadwozia dość niski, może dlatego te półseryjne detale (jak np. wąskie listwy na dole drzwi).
12305312001207
Rudego nie widać, progi konkret. Kapcie Falkena 195/70/14. Skrzynia zmienia płynnie i bezproblemowo. Heble ok, zawias też. Szyber działa, a w środku nie ma jeziora
Rejestracja na żółtej blaszce.
Aktualnie stoi w garażu w mojej firmie, czyli tu:
http://www.go-plan.pl/kontakt.htmlCena jest do negocjacji, ale na miejscu - nie przez telefon
Start od 22 tysięcy.
Telefon do mnie: 50siedemdziewięć236cztery9 albo PW.
Więcej zdjęć oczywiście na maila, poniższe tylko poglądowo.