Więc od początku.
1. Miałem problemy z rozrusznikiem - zamiast kęcić silnikiem tylko sobie pukał a co któryś raz kręcił - było to mocno denerwujące.
Więc zakupiłęm cały elektromagnes (koszt 74 zł) objawy wskazywały na wypalone styki włączające rozrusznik. Wyjąłem rozrusznik, wymieniłem elektromagnes ale mam go na warsztacie więc zobzcze jak tam moje nowe szczotki sie mają (wymieniane jakiś miesiąc temu). Odkręcam obudowe komutatora patrze a tam taki elegancki film ze smaru na komutatorze - za ostro posmarowałem ostatnio łożyska w rozruszniku. Nastąpiło szybkie mycie benzyną i spirytusem + przetarcie papierem komutatora i szczotek.
Jaki z tego wniosek - elektromagnes był OK tylko za mało prądu dolatało do niego przez ten film ze smaru. Człowiek uczy się całe życie.
2. Postanowiłem wymienić most bo w końcu dostałem odpowiedni do mojego silnika 300D.
No to dupa bryki w góre wydech wek, wał od tyłu w dół a tu pierwsza niepodziewajka totalnie wywalona tylejka cenrtująca + brak tulejki gumowej przy łożysku środkowym = totalne wibracje wału i tak było wibrowało okrutnie.
Druga niespodzianka wywalone łożysko na tylnej prawej piaście + wywalony wielowypust w tej piaście na półoś = znowu wibracje i stukanie i też tak było pukało przy nagłym puszczeniu sprzęgła.
Wnioski:
Naajperw wyciągne tyła auta czyli wymia tylnej piasty + łożyska (koszt 0 - mam dwa komplety
), ptem zakup tulejek centrujących wału + tulejka gumowa przy łożysku środkowym (koszt - tródno powiedzieć dzisiaj próbowałem wyjaśnić o co mi chjzi z tą tulekją gumową pani w sklepie ale nie zajażyła jutro ide z obrazkiem
) zmiana mostu i wymiene też tą dużą gume która jest pomiędzu wałem a mostem (sprzęgło elastyczne).
I to chyba tyle, jak na razie cały tył rozebrałem składał będe jutro.
ach bym zapomniał musze założyc nową antenę bo jakiś debil mi starą urwał
ps może jutro porobie jakieś fotki z remonciku.