MB/8 Club Poland - Klub i forum miłośników samochodów Mercedes-Benz

Forum dyskusyjne klubu właścicieli i miłośników samochodów marki Mercedes-Benz
Dzisiaj jest sob kwie 27, 2024 8:16 pm

Strefa czasowa UTC+02:00




Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 8 ] 
Autor Wiadomość
Post: wt sie 23, 2016 11:37 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Dzień 1: 392 km

Ekspresowo, bo pomysł z ostatniej chwili i szybka wycieczka - wypad na Bałty w tydzień. Właściwie to 3 zabytki (licząc właścicieli) i jeden motór, czyli W124, Yamaha, Krzysztof i Marek.
Pierwszy dzień rozbiegowy, etap do bazy wypadowej w Suwałkach lotem gwiaździstym, czyli każdy dojeżdżał niezależnie od siebie. Ale na koniec dnia było wspólne piweczko w bazie.

CDN.

PS. W Suwałkach niedobrze, czyli gra półsłówek ;)


Na górę
Post: sob sie 27, 2016 9:44 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Dzień 2: Suwałki-Wiżajny-Soleczniki, 256 km

Widok z Suwałk z okna. Rozumem nie ogarniesz ;)
Obrazek

Na dzień dobry pojechaliśmy z Suwałk na tzw. trójstyk, czyli miejsce gdzie spotykają się trzy granice. W tym przypadku granica polska, litewska i rosyjska. Miejsce jest tuż przy głównej drodze Suwałki - Gołdap, i jest dobrze oznakowane jako atrakcja turystyczna. Dodatkowo, Wiżajny reklamowane są jako polski biegun zimna.
Sam trójstyk oznaczony jest obeliskiem umieszczonym dokładnie w miejscu, gdzie stykają się trzy granice. Teoretycznie nie można obejść obelisku dookoła, ponieważ weszłoby się na teren Rosji, czego bez wizy zrobić nie wolno. A Wielki Brat patrzy...
Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

W lewo czy w prawo?
Obrazek

Co ciekawe, na stronę litewską też nie wolno wchodzić, czego pilnują pogranicznicy
Obrazek

Granica zaorana jak za dawnych czasów... Tu kończy się cywilizacja europejska...
Obrazek

Granicę pokonaliśmy na najmniejszym przejściu, na którym byłem w życiu. Przejście jest nieopodal wsi Stawiska, a moja nawigacja go nawet nie rozpoznawała. Dzięki ci Schengen...
Obrazek Obrazek

A potem była już tylko droga do pierwszego celu etapowego, czyli Solecznik na Litwie.


Na górę
Post: ndz sie 28, 2016 12:30 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Dzień 3: Soleczniki-Dziewieniszki-Purnuskes-Krasław, 384 km

Na dzień dobry zwiedzaliśmy Soleczniki. Małe miasteczko (niecałe 7 tys. mieszkańców), z czego 72% to Polacy, jedno z największych skupisk Polaków na Litwie. To widać po napisach w mieście, jak również po tym, że bez problemu można dogadać się po polsku.
Obrazek Obrazek Obrazek

W centrum stoi pomnik Adama Mickiewicza z napisami "miej serce i patrzaj w serce" po polsku i litewsku.
Obrazek

Od 1823 roku miasto (wówczas wieś) należała do rodziny Wagnerów, pierwszym właścicielem był syn prezydenta sądów apelacyjnych w Wilnie, królewskiego aptekarza i dowódcy oddziałów kosynierów w insurekcji kościuszkowskiej. Wagnerowie konsekwentnie dbali o majątek, tak że w okresie międzywojennym majątek solecznicki słynął ze wzorowego i nowocześnie prowadzonego gospodarstwa rolnego. Ostatni z Wagnerów wyjechał po wojnie do Wielkiej Brytanii i zmarł w Glasgow, a majątek rodzinny został zrabowany i zniszczony. Do dziś pozostał pałacyk z 1880 r., w którym dziś mieści się Szkoła Sztuk Pięknych im. Stanisława Moniuszki, założona w 1974 roku.
Obrazek Obrazek

Z Soleczników udaliśmy się na krótki wypad do Dziewieniszek - niemalże enklawy litewskiej otoczonej przez Białoruś. Granica miejscami dochodzi do samej drogi.
Obrazek Obrazek

W samych Dziewieniszkach nie natrafiliśmy na nic godnego sfotografowania. Trochę chałup, w miarę zadbany skwer w centrum, ze dwa sklepy.

Na drodze Soleczniki-Dziewieniszki ustawiony jest lotny punkt kontrolny straży granicznej, który wyrywkowo sprawdza samochody na okoliczność przemytu z Białorusi (za Dziewieniszkami jest przejście graniczne litewsko-białoruskie). Nam też udało się zostać skontrolowanymi.
Obrazek

Omijając Wilno od wschodu udaliśmy się na północ, po drodze zahaczając o okolice Purnuskes, gdzie znajduje się obelisk na południku łączącym Morze Czarne z Oceanem Lodowatym - który wg wyliczeń Francuskiego Instytutu Narodowego wyznacza geograficzny środek Europy.
Obrazek Obrazek Obrazek

Dalej na północ poruszaliśmy się głównie drogami odpowiadającymi polskim kategoriom drogi wojewódzkiej. Ku naszemu zdziwieniu w większości okazały się szutrówkami.
Obrazek

Na noc dotarliśmy do Krasława już po stronie łotewskiej.


Na górę
Post: ndz sie 28, 2016 12:56 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Dzień 4: Krasław-Pejpus-Narwa, 571 km

Krasław to senne miasteczko, położone na wschód od Dyneburga, w połowie drogi do granicy łotewsko-białoruskiej.
Obrazek Obrazek Obrazek

Jeszcze rzut oka na nasz nocleg - Priedaine Guest House, z tym że my mieszkaliśmy w "nadbudówce" nad dawną spiżarnią. Z tego, co opowiadał właściciel, to przez lata nie miał pomysłu co zrobić z terenem nad spiżarnią, aż w końcu zbudował nad nią dodatkowe pokoje gościnne. Właściciel ma na nazwisko Lewandowski, ale z tych rosyjskich - według niego jego rodzina dostała herb od samego cara Mikołaja któregośtam.
Obrazek

Dalej na północ jechaliśmy nadal drogami "wojewódzkimi", niemal w całości szutrowymi. Co ciekawe, czasami znienacka pośrodku niczego pojawiały się ładne cerkwie.
Obrazek

Jeden z postojów na trasie, nieopodal wsi Liepna na Łotwie, (oczywiście na szutrówce) przypadkowo wypadł w miejscu mauzoleum żołnierzy radzieckich. Zadziwiające, że jest to w takim miejscu, na drodze po której jeździ kilka samochodów dziennie (my znacznie zawyżyliśmy średnią) i w oddaleniu od ludzkich siedzib.
Obrazek Obrazek

Granicę łotewsko-estońską przekraczaliśmy na przejściu o podobnym standardzie, co dwa dni wcześniej w Stawiskach - ale ponieważ były tablice z ograniczeniami szybkości i wyznaczona granica w terenie, pierwsze miejsce w kategorii "najmniejsze przejście graniczne" nadal pozostaje w Stawiskach. A trawa wykoszona tylko po stronie estońskiej ;)
Obrazek Obrazek Obrazek

Po stronie łotewskiej jechaliśmy już drogami "krajowymi", więc szutrówki się skończyły. No dobra, z małymi wyjątkami kiedy były remonty ;)
Zrobiliśmy jeszcze mały postój techniczny przy Jeziorze Pejpus i dalej do Narwy.
Obrazek

Jezioro Pejpus jest granicznym jeziorem między Estonią a Rosją i ze swoją powierzchnią 3.543 km2 (licząc cały akwen - łącznie z jeziorami Ciepłym i Pskowskim) jest piątym jeziorem w Europie (polskie Śniardwy ma niewiele ponad 100 km2).

Do Narwy, a właściwie Narva-Jõesuu - kurortu w okolicach Narwy, dotarliśmy około 23. Najdłuższy odcinek jak dotąd.


Na górę
Post: ndz sie 28, 2016 1:25 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Dzień 5: Narwa-Ryga, 449 km

Nasz lokal nocny wyglądał raczej jak tani akademik.
Obrazek Obrazek

Podczas porannej przebieżki drogą wzdłuż plaży natrafiłem na ciekawe miejsce. Padało, więc frekwencji nie było ;)
Obrazek

Narwa została bardzo zniszczona podczas wojny, i właściwie pozostały z niej tylko dwa zabytki - Zamek Hermana (zbudowany jako kamienny przez Duńczyków w XIII w., następnie rozbudowany przez Zakon Inflancki i Szwedów) oraz Katedrę Zmartwychwstania (koniec XIX w.).
Obrazek Obrazek

Po drugiej stronie rzeki granicznej, w Iwanogrodzie po stronie rosyjskiej, jest inny zamek.
Obrazek

Pozostała część miasta to beznadziejne sowieckie budynki, nawet w bezpośrednim sąsiedztwie katedry, i ruiny. Niewiele się to różni od tego, co widzieliśmy w Murmańsku czy Zapolarnym. Trochę nie dziwi, że mieszkają tu praktycznie sami Rosjanie.
Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Jeszcze obiadzik...
Obrazek

...i w drogę do Rygi. Już nie było czasu na zwiedzanie, można tylko zaznaczyć że granicę łotewsko-estońską przekraczaliśmy w mieście Valga/Valka - podzielone niemal po połowie między Estonię a Łotwę. I nawet granica nie przebiega naturalnie, np. przez rzekę - jak w przypadku Cieszyna/Tesina czy Gorlitz-Zgorzelec. Po prostu, w pewnym miejscu na ulicy kończy się Valga (est.), a zaczyna Valka (łot.).
Obrazek

Tak dla smaczku, to barman w German Pubie przywitał nas po rosyjsku, żeby nie było wątpliwości co to tego, kto jest rasą panów w Narwie. A niech im tam będzie, raczej tam nie wrócimy.

Po drodze było jeszcze tankowanie, poprzednie w Solecznikach. I rekordowy wynik: 5,19 l/100km. A mówi się, że to niemieckie paliwo najlepsze ;) Ale tak naprawdę to efekt chyba wolnej jazdy po szutrówkach a na pewno jazdy ze stałą szybkością 90-100 km/h przez większość czasu (jak był asfalt). Tam nie ma wioch po drodze, a ciężarówki też jadą z taką samą szybkością (bo nie ma dla nich idiotycznego ograniczenia do 70 jak u nas). Przez co nie trzeba co chwilę zwalniać na każdym zadupiu gdzie jest obszar zabudowany na długości 200m i wyprzedzać (ruch też mniejszy co prawda).

A Ryga never sleeps. Przyjechaliśmy około 23 i po załatwieniu formalności noclegowych, co trwało dłużej niż w hotelu, mimo że mieliśmy do dyspozycji jeden pokój w mieszkaniu, które górnolotnie nazywało się Hostel Bunka, udaliśmy się "w miasto". Tak samo jak poprzednim razem (vide wycieczka do Murmańska), centrum miasta tętniło życiem. Wszystkie lokale otwarte, mnóstwo ludzi na ulicach. To trudno opisać czy sfotografować, to trzeba zobaczyć.

Tak się zastanawiałem, jak opisać różnicę między Rygą a Sopotem - w końcu i tu i tu zabawa trwa przez całą noc. A różnica jest zasadnicza, choć ciężko ją nazwać. Najprościej określić, że Ryga to radosna impreza, a Sopot bezrefleksyjna libacja.

Kładliśmy się spać, powiedzmy, późno (albo wcześnie), pojawili się pierwsi ludzie sprzątający miasto, a jednocześnie imprezy nadal trwały...


Na górę
Post: ndz sie 28, 2016 7:56 am 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Dzień 6: Ryga-Lipawa-Kłajpeda, 315 km

Rygę zwiedzaliśmy poprzednim razem, więc teraz ograniczyliśmy się do zwiedzenia najbliższej knajpki na śniadanie ;)

Mieliśmy też przez chwilę mały zgryz co z noclegiem w Kłajpedzie - bo najbardziej znany portal do rezerwacji hoteli pokazywał brak wolnych miejsc w Kłajpedzie w rozsądnych cenach GDZIEKOLWIEK. Albo nocleg za 1.000 zł albo ponad 20 km od miasta. Na szczęście skorzystałem z innego portalu, i dostaliśmy pokój w czterogwiazdkowym Amberton za 212 zł. Świat bywa zadziwiający...

Pierwszy dłuższy postój zaplanowaliśmy w Lipawie - uroczym miasteczku nad Bałtykiem, jednocześnie drugi port Łotwy (po Rydze). I tu mały zong, bo jak sprawdziłem to Lipawa przeładowuje ponad 7 mln ton rocznie, czego trudno by się spodziewać - bo port zlokalizowany jest na rzece przepływającej przez miasto, a poza tym nie widzieliśmy za dużego ruchu. W ogóle wielki spokój tam jest.
Obrazek Obrazek

Lipawę zwiedzaliśmy też poprzednim razem, więc ograniczyliśmy się tylko do obiadu. Przy okazji ciekawa scena - grupkę Anglików minął względnie młody Rosjanin i rzucił pod nosem po rosyjsku "Heil Hitler faszyści". Nie uszło to uwadze Anglików, dogonili gościa i zaczęła się dyskusja. Na szczęście dla Rosjanina skończyło się tylko na "pouczeniu", bo nie dość że był zawiany, to jeszcze trochę nie ta kategoria wagowa w porównaniu do głównego dyskutanta.

Do Kłajpedy zjechaliśmy na tyle wcześnie, że jeszcze było widno :) I na początek czekała nas miła niespodzianka - dostaliśmy pokój o wyższym standardzie niż ten, który zamawialiśmy, w tej samej cenie.

Krótkie zwiedzanie Starego Miasta i okolic nieco nas rozczarowało. A może byliśmy już rozbestwieni po Rydze. W każdym razie, mimo że starówka ładna, to nie była aż tak żywa jak Ryga. Nieco knajpek dopiero nad brzegami rzeki Dane, ale też bez szału frekwencji, i ludzie się tak nie bawili jak w Rydze. Nasza konkluzja była ponownie jednoznaczna - ze wszystkich Bałtów najfajniejsza jest Łotwa. I chcemy tam jeszcze wrócić, bo do zwiedzenia jest całe wybrzeże poczynając od Lipawy na północ, no i tak samo wybrzeże Estonii.

Na moście przed wejściem na starówkę stoi s/y Meridianas. Ciekawa jest historia tego statku - zbudowany w 1948 r. jako reparacja wojenna Finów dla Rosji (ciekawe, ZSRR najechał Finlandię w 1939 r., zagarnął niemal 1/3 terytorium a na koniec kazał sobie jeszcze zapłacić reparacje wojenne), pływał jako statek szkolny tylko do 1968 r., kiedy to po kolizji został wycofany z pływania. Stał w Kłajpedzie przy nabrzeżu do 2010 roku, kiedy to za 1 lita kupiła go fundacja i urządziła restaurację. Od listopada 2012 roku przeszedł gruntowną renowację - po zdjęciach widać, że praktycznie trzeba było go zbudować od nowa. Dziś ponownie jest na nim restauracja, a wygląda pięknie (poprzednim razem widziałem go jeszcze przed odnowieniem.)
Obrazek

I jeszcze kilka pocztówek z Kłajpedy nocą
Obrazek Obrazek Obrazek

Jutro już ponownie Polska...


Na górę
Post: wt sie 30, 2016 5:53 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Dzień 7: Kłajpeda-Wilkowyszki-Mariampol, 230 km

Poza samą jazdą niewiele się działo i niewiele zwiedzaliśmy. Na wyjeździe z Kłajpedy widać było już po Krzysztofie lekkie zmęczenie ;)
Obrazek

I jeszcze taki obrazek na parkingu:
Obrazek

Zgodnie z pierwotnym założeniem Krzysztofa, udaliśmy się w dalszą drogę trasami maksymalnie zbliżonymi do granicy, czyli przez Silute, Pagegiai do Jurbaksas, gdzie przekroczyliśmy Niemen.
Obrazek

Następnie skręciliśmy na drogę do Kudirkos Naumiestis, dzięki czemu trafiliśmy na znany z poprzednich dni obrazek. Tyle że tym razem była to naprawdę droga lokalna a nie "wojewódzka" :)
Obrazek

Ponieważ droga ta położona jest praktycznie wzdłuż granicy Litwy z Azją (znaczy, Rosją, czyli okręgiem Kaliningradzkim), zgodnie z przewidywaniami napotkaliśmy kontrolę litewskiej Straży Granicznej. Skończyło się na sprawdzeniu dokumentów i pobieżnym spojrzeniu na bagażnik. Pogranicznicy byli bardzo sympatyczni, co w oczywisty sposób zadaje kłam twierdzeniom rozpowszechnianym przez niektóre środowiska, jakoby Litwini byli źle nastawieni do Polaków. Radzę sprawdzić samemu. A polska Policja potrafi być mniej przyjazna.
Obrazek

Pierwotnie mieliśmy zatrzymać się na kolację w Wilkowyszkach i nocować już w Polsce, ale okazało się że w tym miasteczku wszystko jest już zamknięte od 18 (poza supermarketem), więc zrobiliśmy tylko zakupy interwencyjne, dwie foty i pojechaliśmy do Mariampola.

Fota nr 1: Katedra Najświętszej Marii Panny, zbudowana w latach 1870-1881, po II wojnie światowej popadła w ruinę dzięki "staraniom" władz sowieckich, i odbudowana została dopiero po 1991 roku, kiedy Litwa na powrót stała się niepodległa,
Obrazek

Fota nr 2: W centrum miasta siedzi sobie Pan Jonas Basanavičius (pol. Jan Basanowicz, 1851-1927), orędownik niepodległości Litwy, twórca pierwszej litewskiej gazety Aušra. Basanavičius zmienił współczesną pisownię litewską: zastąpił "sz" i "cz" przez "š" i "č". Był jednym z sygnatariuszy aktu niepodległości Litwy 1918 r. i nazywany jest przez nich Ojcem Ojczyzny (lit.: tautos patriarchas).
Obrazek

Z Wilkowyszkami wiążą się jeszcze inne wydarzenia historyczne:
- Tu 22 czerwca 1812 Napoleon Bonaparte w rozkazie dziennym do Wielkiej Armii ogłosił początek drugiej wojny polskiej - rozpoczął się atak na Rosję.
- W czasie II wojny światowej cała żydowska społeczność miasta została wymordowana w ciągu jednego dnia.
- Tutaj została zapoczątkowana tzw. rewolucja kalafiorowa - protest mieszkańców Litwy w dniach 10-12 maja 2015 r. zapoczątkowany postem na FB ukazującym kalafiora za 3,49 EUR. Protest dotyczył wzrostu cen po wejściu do strefy Euro i polegał na bojkocie wielkich sieci handlowych. Niektóre z sieci sugerowały, że protest był inspirowany przez Rosję.

(tyle za Wikipedią)

Głód wygnał nas jednak do Mariampola, gdzie ostatecznie zdecydowaliśmy się na nocleg, a biesiadowanie skończyło się na dachu ;)
Obrazek


Na górę
Post: wt sie 30, 2016 7:07 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw gru 13, 2007 10:02 am
Posty: 449
Lokalizacja: Gdynia
Dzień 8: Mariampol-Stańczyki-Guja-Gierłoż-Gdańsk/Gdynia, 473 km, łącznie od startu 3.070 km

Mariampol powstał dopiero w XVIII w., założony przez zakon marianów wokół klasztoru. W tym mieście również miał miejsce jednodniowy pogrom Żydów (1 września 1941 r.). W czasach sowieckich miasto nazywało się Kapsukas, na cześć litewskiego komunisty. Powrót do pierwotnej nazwy miał miejsce po odzyskaniu niepodległości przez Litwę. Miasto zostało poważnie zniszczone podczas II wojny światowej.
My mieszkaliśmy na wylocie ulicy Gedymina, ładnie odnowionej, choć nieco pustawej. Kilka sklepów, sushi bar i pizzeria. Na szczęście nasz hotel był tuż obok lokalnej restauracji (ci sami właściciele), dzięki czemu na kolację mieliśmy zeppeliny, czyli takie podłużne pyzy. Dwoma można się swobodnie najeść :)
Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Na deser Litwa zaserwowała nam stłuczkę. Pan Kierowca ciężarówki wyprzedzał na podwójnej ciągłej, a Pan Kierowca ciągnika postanowił w tym czasie skręcić do domu.
https://www.youtube.com/watch?v=br66bjQx6qs

Granicę litewsko-polską ponownie przekraczaliśmy na "przejściu Schengen" nieopodal wsi Poszeszupie.
Obrazek

Nasze pojazdy chyba jeszcze nie były takie brudne :)
Obrazek Obrazek

W Polsce po drodze odwiedziliśmy wiadukty w Stańczykach. Zbudowane w latach 1912-1914 (północny) i 1923-1926 (południowy) na trasie kolejowej Gołdap-Żytkiejmy (Goldap-Schittkehmen/Wehrkirchen). Linia była jednotorowa, ale zbudowano dwa wiadukty prawdopodobnie ze względów wojskowych (zapewnienie bezpieczeństwa w przypadku zburzenia jednego z mostów). Są to najwyższe wiadukty kolejowe w obecnych granicach Polski (wys. 40 m, długość ponad 200 m). Pociągi kursowały do końca 1944 r., kiedy to szyny zostały zdemontowane przez Armię Czerwoną i wywiezione na wschód. Nigdy nie odbudowano już tej linii.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Kolejny postój był przy śluzie Guja/Piaski (Schachtschleuse Sandhof) na Kanale Mazurskim. Kanał budowany był w latach 1911-1914 i 1934-1940 i miał na celu połączenie Jezior Mazurskich z Bałtykiem przez rzekę Łynę, planowana długość 50,4 km. Na trasie kanału było zaprojektowane 10 śluz, z czego 5 jest na obecnym terenie Polski, a jedynie śluza Guja/Piaski jest ukończona. Wbrew plotkom, kanałem tym nigdy nie miały i nie mogły pływać U-Booty - projekt przewidywał przepływ statków o wyporności do 250 ton i zanurzeniu nie większym niż 1,5 m. Powojenny podział Prus Wschodnich pomiędzy Polskę i ZSRR i utworzenie tzw. Obwodu Kaliningradzkiego (główna przeszkoda w swobodnej komunikacji Polski i Europy z Litwą i pozostałymi krajami bałtyckimi) spowodował zarzucenie prac nad Kanałem. Po stronie polskiej kanał znajduje się pod zarządem Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie, dzięki czemu m.in. Śluza Piaski/Guja jest sprawna i wpisana jako zabytek hydrotechniczny. Po stronie rosyjskiej odcinek nie znajduje się pod opieką żadnej instytucji, dzięki czemu wyposażenie techniczne śluz zostało niemal całkowicie zdewastowane i rozkradzione.
Kiedy byłem na tej śluzie kilka(naście) lat temu, można było na nią wejść. Obecnie jest całkowicie ogrodzona, i stąd możliwość zwiedzania i wykonywania zdjęć była ograniczona.
Wg niektórych źródeł na tej śluzie był kręcony jeden z odcinków serialu "Czterej pancerni i pies" (odc. 15 "Wysoka fala"). Gdzieś to czytałem, ale nie potrafię teraz znaleźć źródła :(
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Ostatnim przystankiem na trasie był Wilczy Szaniec, czyli wojenna kwatera Adolfa Hitlera, położona w Gierłoży koło Kętrzyna. Wielki kompleks budynków został wysadzony przez Niemców (użyto ponad 10 ton trotylu) kiedy się stąd wycofywali, i obecnie większość bunkrów znajduje się w stanie ruiny. Z bunkra, w którym Hr. von Stauffenberg próbował dokonać zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 r., pozostały jedynie fundamenty.
Obrazek Obrazek Obrazek

Budynek, w którym dokonano zamachu
Obrazek Obrazek

Bunkier Hitlera
Obrazek Obrazek

Inne budynki są mniej lub bardziej zniszczone, niektóre dość artystycznie i surrealistycznie wyglądają :)
Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Tyle jest po północnej stronie drogi (trasa piesza), południowa dostępna jest korzystając z pojazdów (m.in. pokazanych wyżej na zdjęciach). Z tym, że tam już niewiele co jest do oglądania :)

A dalej był już bezpieczny powrót do domów.

We'll be back :)


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 8 ] 

Strefa czasowa UTC+02:00


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Limited
Polski pakiet językowy dostarcza phpBB.pl